CZ. 1
O mnie i o 1D
To był wczesny ranek, a w dodatku sobota!
Pomyślałam "Nie ma co robić, nudy, a do Anglii dopiero wieczorem jadę! A spakowana jestem."
Wzięłam więc nowe "Bravo" I czytam: "Jak porozmawiać z idolem." I napisali że na TT powinno wejść z samego rana kiedy on sprawdza wiadomości. A więc co? A więc wskakuje na TT i wale prosto z mostu do Harre'go: Hey Harry! How are you? I will be on vacation on your show, I love you! But in the UK I'll be tomorrow at 06.00 at the airport, London City! Too bad I will not be in the first row for a week at a concert! Oh well, end and not bother you. Farewell, beloved idol! PS. Faint with delight when you got the autograph! :-D ( To znaczy: Hej Harry! Jak sie masz? Na wakacjach będę na waszym koncercie, uwielbiam was! Ale w Wielkiej Brytanii będę już jutro o 06.00 na lotnisku Londyn-City! Szkoda że nie będe w pierwszym rzędzie za tydzień na koncercie! No nic, kończe i nie przeszkadzam Ci. Żegnaj najukochańszy idolu! PS. Zemdleje z zachwytu gdy dostane od ciebie autograf! :-D )
Pięć minut potem na moim profilu znalazł się nowy tweet od Styles'a
"Great, I read your blog together with the boys. We love it! Waiting for you with the entire team at the airport. See fanko way! *" (Wspaniale, czytałem twojego bloga razem z chłopakami. Bardzo nam się podoba! Czekam na ciebie z całą ekipą na lotnisku. Do zobaczenia droga fanko! :*)
"Aaa! OMG!" krzyczałam "Nie uwieżę w to nigdy!. To musi być jakiś żart".
Nie żart to nie był! Otoczeni ochroną przed bramą lotniska stali chłopcy z 1D. Czułam że zaraz zemdleje jednak nie dałam się ponieść emocją. Niall wyciągną do mnie rękę, uścisnął i pocałował. Bałam się gdy po przywitaniu z pozostałymi poszliśmy w stronę limuzyny! Tam popatrzyłam na nich, uśmiechali się! I zabawa się rozkręciła.
"Dobrze że mama została w domu bo zaraz kazała by abym zapięła pasy i grzecznie usiadła!" Pomyślałam.
Wprawdzie przyjechałam tam do mojego chrzestnego, ale gdy opowiedziałam mu co się stał powiedział że odwiedzi mnie wieczorem w hotelu. O dziwo chłopcy nie kazali mi się grzecznie rozpakować. Ich lokaj zaniusł moje bagaże na górę.
Harry zaproponował: "Can we go for pizza?" ( Może pójdziemy na pizze? )
A Lou dodał: "What is old is too hot and Roki is tired of traveling!" (Co to stary jest za gorąco a Roki jest zmęczona podróżą!)
"That's right it's go for ice cream!" (Racja to wybierzmy się na lody!) odpowiedział Hazza a wszyscy wykrzykneli: "Yeach!" (Tak!)
Dzień zleciał bardzo szybko w towarzystwie moich idoli! Czułam się jak w siudmym niebie!!!! Wieczorem przyjechał mój chrzesny i musze przyznać to była najmniejsza atrakcja. Chłopcy powiedzieli mi dobranoc a ja ucałowałam Nialla, Harrego i Lou bo mnie prosili. Reszte chciałam przytulić ale Zayn i Liam sami to zrobili. Mieli już wyjść ale ja powiedziałam że chce KOŁYSANKI więc mni zaśpiewali " Aaa. Two cats!"
i poszli do siebie. Nie, nie wszyscy Niall został! Usiadł koło mnie na łużku i powiedział " Wow! You are wonderful! That day I will never forget! And you!" ( Łał! Jesteś wspaniała! Tego dnia nie zapomnę nigdy! I ciebie! )
A ja na to: " Wait! You're a star and I'm a fan of yours! But never forget that day. Please send it to you!" (Czekaj! To ty jesteś gwiazdą a ja twoją fanką! Ale tak tego dnia nie zapomnę. Prosze to dla ciebie!) I zdjęłam z szyji jednen z dwóch żemyczków z koniczynką, jeden dałam jemu! Ma go do dziś! Zapadła cisza. Przerwana słowami tego wspaniałego Irlandczyka: "Thanks! And now please you sing to me a lullaby!" (Dzięki! A teraz ty proszę zaśpiewaj mi kołysankę!) No i zaczełam cichutko śpiewać mu po polsku "Zapada zmrok" Ani się nie obejżałam a on spał! "O nie" pomyślałam "musze go obudzić zanim ktoś tu przjdzie". Och mówię wam jak Niall zaśnie bez kolacji to budzi się zaraz gdy poczuje jedzenie! Wiec problemu z tym nie miałam bo dobrze gotuje! (-:
Czas leciał wspaniale!
CZ. 2
PS. Tu już nie bd tłumaczyła na angielski. Nie chce mni się! :P
Z chłopcami często chcodziliśmy do baru no kilka razy dziennie. Stali się moimi kumplami. Ale teraz nie miało być ich wszystkich!
-To dopiero pierwsze spotkanie. Tak w cztery oczy, tylko ja i on! Zaprosił mnie do kawiarni! Uch... Czy dobre wyglądam? Już za piętnaście, zaraz ma tu być!!!- W mojej głowie powstała burza myśli, co się tam może wydarzyć. Nie myliłam się.Właśnie usłyszałam dzwonek.
-To dopiero pierwsze spotkanie. Tak w cztery oczy, tylko ja i on! Zaprosił mnie do kawiarni! Uch... Czy dobre wyglądam? Już za piętnaście, zaraz ma tu być!!!- W mojej głowie powstała burza myśli, co się tam może wydarzyć. Nie myliłam się.Właśnie usłyszałam dzwonek.
-Ooo... Witaj!- Powiedziałam zdenerwowana.
-Hej. Ślicznie wyglądasz! - Uśmiechną się, zawstydzając mnie swoimi słowami.
Niall otworzył mi drzwi i weszliśmy do auta. Czułam, że robie się cała czerwona. Nialler patrzył na mnie, delikatnie i słotko się uśmiechająć. Nareszcie wyszliśmy z auta. Chłopak odesłał pojazd i powiedział kierowcy że wrócimy na pieszo. Usiedliśmy przy stoliku.
-Na co masz ochotę?- Zapytał otwierając menu.
- Ty wybież Niall'uś chciałabym sprubować twoich przysmaków. - Ośmieliłam się.
Resztę czasu spędziliśmy na patrzeniu na siębie i jedzeniu spagethi z irlandzkim sosem. Było wyśmienite. Mieliśmy ubaw z tymi kluskami Gdy jedna wylądowała mi na włosach wzięłam kilka do garści i walnełam na niego. On wylał na mnie sos a ja na niego szklankę lemoniady. A wreszcie wywalono nas z restauracij. Zaczeło kropić i zrobiło mi się okropnie zimno. Zaczełam kichać, a on się śmiał. Nie byłam z tego zadowolona i patrzyłam na niego trochę jak obrażona... Po chwili Niall zdją swój polar i okrył mnie nim. Ale ciągle dygotalam więc mnie przytulił.
- Niall zostańmy przyjaciuiłmi. - palnełam nagle.
- Roki jesteś kochana, ale znaczysz dla mnie... - zatrzymał się na chwilę - znaczysz dużo więcej.
- To znaczy? - Popatrzyłam zmieszana na niego. Zrobił się czerwony.
- Bo ja, ja bym chciał powiedzieć. Ech... Czy... Chciała byś... Yyy... Zostać moją dziewczyną. - wybełkotał.
- Ja? Oczywiście! Ja cię tak kocham! Będziesz tylko mój??? Będziemy razem??? Och Niall! - zerknełam na niego. Przytakną i dalej szliśmy w ciszy. Podprowadził mnie pod mój hotelowy pokój i dał mi całusa w policzek. Złapałam go za szyję i... Cmok.
-Ten dzień był super! - położyłam się na mojej sofie i zasnęłam.
-Na co masz ochotę?- Zapytał otwierając menu.
- Ty wybież Niall'uś chciałabym sprubować twoich przysmaków. - Ośmieliłam się.
Resztę czasu spędziliśmy na patrzeniu na siębie i jedzeniu spagethi z irlandzkim sosem. Było wyśmienite. Mieliśmy ubaw z tymi kluskami Gdy jedna wylądowała mi na włosach wzięłam kilka do garści i walnełam na niego. On wylał na mnie sos a ja na niego szklankę lemoniady. A wreszcie wywalono nas z restauracij. Zaczeło kropić i zrobiło mi się okropnie zimno. Zaczełam kichać, a on się śmiał. Nie byłam z tego zadowolona i patrzyłam na niego trochę jak obrażona... Po chwili Niall zdją swój polar i okrył mnie nim. Ale ciągle dygotalam więc mnie przytulił.
- Niall zostańmy przyjaciuiłmi. - palnełam nagle.
- Roki jesteś kochana, ale znaczysz dla mnie... - zatrzymał się na chwilę - znaczysz dużo więcej.
- To znaczy? - Popatrzyłam zmieszana na niego. Zrobił się czerwony.
- Bo ja, ja bym chciał powiedzieć. Ech... Czy... Chciała byś... Yyy... Zostać moją dziewczyną. - wybełkotał.
- Ja? Oczywiście! Ja cię tak kocham! Będziesz tylko mój??? Będziemy razem??? Och Niall! - zerknełam na niego. Przytakną i dalej szliśmy w ciszy. Podprowadził mnie pod mój hotelowy pokój i dał mi całusa w policzek. Złapałam go za szyję i... Cmok.
-Ten dzień był super! - położyłam się na mojej sofie i zasnęłam.
CZ. 3
Był już wieczór. Wracaliśmy do hotelu ze studia... Chłopaki poszli przodem zostawiając mnie i Niall'a w tyle. Więc zastanawiałam się czy już wiedzą. Taxi czekało na nas 400m od studia. Harry rozmawiał z resztą i co jakiś czas odwracał się do tyłu. Nialler miał właśnie zamiar podbiec do nich by zapytać o co chodzi, ale gdy tylko wysunął się przede mnie usłyszałam strzał. Niall osunął się na ziemie.
-OMG! - krzyczałam. - OMG!
Ochrona już tu była, z lewego ramienia Niall'a sączyła się krew. Po trzech minutach zjawił się ambulans... Mój chłopak stracił przytomność. Weszłam z nim do karetki i rozmyślałam co właśnie się stało. A więc szczał miał być we mnie lecz żyję dzięki... Niallowi który teraz może nie przeżyć!
Operacja trwała półtora godziny. Kula została usunięta z ramienia, a ja ciągle miałam przed sobą obraz zakrwawionego Niallera. Wpadałam w szał... Kto mugł to zrobić??? Nie do pomyślenia... Nagle zadzwonił mój telefon, odebrałam...
- Zostaw go, albo cię zabije! - odezwał się nieznany głos.
- Słucham, ale kto mówi? - prubowałma się dopytać.
- Odczep się od niego bo zginiesz! - mówił dalej.
- Ale... - nieznajomy odłączył się.
Natychmiast zgłosiłam to na policję, lecz nic nie wykryto. Uznano że ten KTOŚ użył filtra zniekształcającego głos i jednorazowej karty SIM zakupionej w Londynie. To nic im nie mówiło. Sami musieli prowadzić śledztwo. Poszłam do sali w której spał jeszcze pod narkozą mój wybawca. Pocałowałam go w czoło i położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Przebudził się i uśmiechnął do mnie.
- Niall... Nic ci nie jest? Coś cię boli? - pytałam zaniepokojona.
- Nic, ale bałem się o ciebie. Myślałem że ciebie też postrzelili... - powiedział zmęczonym głosem.
- Nie, nic mi nie jest. To był zamach na mnie i ty mnie uratowałeś. - wyjaśniłam.
Siedzieliśmy w ciszy przerywanej cięszkimi oddechami Irlandczyka.
Cztery dni puźniej policja znalazła sprwacę. Okazało się że ty była fanka. Niall rozmawiał z nią na podpisywaniu płyty. Ponieważ rozmowa była dla niej potwornie miła, wymyśliła że Nialler to jej chłopak. Była już dwukrotnie spisana za to że chciała dostać się do jego domu i mieszkania Louisa. Pistolet kupiła w od jakiegoś chłopaka na manchatanie. Więc to była zwyczajna psycho fanka...
Niall czuł się już dużo lepiej znowu jadł tak dużo jak zawsze... :-) No i w czwartek zaprosił mnie do swojego domu!
CZ. 4
- Och... jakie tu tłumy! - pomyślałam stojąc przed jego willą. - To ze spotkania klapa!
Przystanęłam zaraz na początku tłoku. Za kilkanaście sekund z domu Niall'a wyszli dwaj ochroniarze. Przebili się przez tum i chwycili mnie za ręce. Nie protestowałm, wiedziałm że to plan mojego chłopaka. Kiedy znalazłam się w domu Niall zasunął firanki.
- Ciesze się że już przyszłaś - przytulił mnie.
- Nie prawda! To oni mnie przyciągnęli! - zaśmiałam się.
Weszliśmy razem na górę zostawiając ochronę. Weszłam do sypialni Niall'a. Zaproponował mi herbatę. Zgodziłam się. Gdy wyszedł z pokoju wstałam z łużka i zaczełam oglądać zdjęcia jakie miał na szafkach. Tu było zdjęcie jak otrzymali swoją pierwszą nagrodę, tam Niall na swoich 13 urodzinach, tu on i Theo i o ile się orjętuje jest jego tata. Wzięłam to zdjęcie do ręki. Była na nim taki szczęśliwy.
- Czego się tak uśmiechasz? - powiedział trochę oburzony, potem wyrwał mi fotografię z rąk i włożył ją do szuflady.
- Wybacz, ale nie pamiętam zdjęć twojego taty. Jesteś smutny że twoi rodzice...
- Nie rozmawiajmy o tym... - powiedział szorstko.
Właśnie jakiaś fanka wrzuciła coś na balkon, klika kamyczków uderzyło w szybę. Niall ponownie wyszedł z pokoju. Słyszałam jak prosi by podać nam herbatę i ciastka.
- O WOW! Nie zauważyłem jaka dziś jesteś piękna... - uśmiechnął się. - Czy to specjalnie dla mnie?
- Tylko dla Ciebie!
Cz. 5
To już koniec!
Nazajutrz, rano zadzwoniła do mnie mama. Powiedziała mi żę tak się cieszy że już za cztery dni wracam do domu. Miałam łzy w oczach. Rzuciłam telefonem o ziemie.
- Nie, nasza historia się tak nie może zakończyć! - pomyślałam. - Nie może!
Zbiegłam na dół. Wójek był zdziwiony jak szybko zjadłam śniadanie. Potem chwyciłam za telefon i napisałam SMS'a do Niall'a żeby przyjechał jak najszybciej to możliwe i że wytłumacze mu potem. Przyjechał po piętnastu minutach. Zadzwonił dzwonkiem, a koło domu kręciło się już mnóstwo fanek. Chwyciłam go za rękę i wbiegłam do samochodu.
- Byle gdzie, tylko żeby był spokój! - rozkazałam.
Wysiedliśmy z auta. Weszliśmy do restauracji, a potem do jakiejś pustej rozmównicy.
- Och Niall... - szepnęłam.
- Co się stało? Wiktoria? - dopytywał się niespokojnie.
- Niall ja... ja wracam do polski! Za cztery dni! - szlochałam.
Chłopak patrzył na mnie z przerażeniem. Potem mnie przytulił.
- Jeszcze jakoś wszystko się ułorzy, zobaczysz! - powiedział drżącym głosem. Przytulona do jego klatki piersiowej czyłam że serce bije mu szybciej. Myślałam że on też zaraz wybuchnie płaczem. Zapanowała cisza, a ja próbowałam stłumić swój płacz jednak nieumiałam.
- Wiktoria. Przyniosłem coś dla Ciebie. - i wyszperał z kieszeni malutkie pudełeczko.
Otworzył je... a w środku był pierścionek z brylantowym serduszkiem. Zaręczynowy! Popatrzyłam na niego.
- Oszalałeś!? - krzyknęłam. - Ja wyjeżdżam! Nie będzie mnie już tytaj może nigdy! Musisz znaleść sobie inną!
- Kiedy ja niechcę! Tylko ty się liczysz! A ja będę mieszkał w polsce i...
- Niall ja mam tylko 16 lat! Musisz czekać jeszcze przynajmniej dwa! - wrzeszczałam.
- Poczekam... i prosze przyjmij go.
Założył mi pierścionek i pocałował mnie, a ja się rozpłakałam.
Tak Niall poczekał... dziś mamy już dom w Polsce i trojga dzieci: dwuletniego synka Liam'a i pięcioletnią Rosse oraz Filomenę. Jestem bardzo szczęśliwa. Bo warto mieć marzenia...
KONIEC!
No i co wy na to? Chcecie mieć immagina z jakimś chłopakiem???
To już! Włazimy, włazimy na "Imaginy."
By @rokidirection
Niall... I love you FOREVER!
To już! Włazimy, włazimy na "Imaginy."
By @rokidirection
Niall... I love you FOREVER!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz